Chodziłem po terenach jakiejś watahy, ale to mnie nie obchodziło. Już sam nie wiedziałem czego chce, co robić i gdzie pójść. Poprostu pustka... W jednej chwili komfort w moich oczach zmieniły się na kolorowe i to dosłownie, gdyż przed moimi ślepiami ukazał się piękny wodospad w kolorach tęczy. Już chciałem wbiec do wody, ale się zatrzymałem. Parę metrów dalej zauważyłem dwa wilki. Z tego co zdarzyłem dojrzeć, byli to złota wadera i czerwono biały barier. Ony wyglądała na szczęśliwą - skakała po skałach wystających z wody i się śmiała , ale on mruczał coś pod nosem, wyglądał jak gdyby czegoś szukał.
- to pewnie zwiadowca... - pomyślałem
Podeszłem trochę bliżej oraz szeroko otworzyłem pysk. To była Honey ! Podbiegłem bliżej.
- Honey ! Co ty tu robisz? - zapytałem
- Kto to? - powiedział pytając basior
- To kolega... Jinshen możesz zostawić nas samych?
- O co chodzi? - zapytałem ponownie
- Nie możemy być razem... - powiedziała cicho, tak jak gdyby chciała się przyznać do popełniania jakiejś zbrodni
- Ale dlaczego?
- Prowadzę tą watahe, mam dużo na głowie, po za tym... ktoś mi się podoba..., ale możemy zostać przyjaciółmi, możesz dołączyć - próbowała mnie przekonać Wadera
Zgodziłem się z nadzieją że może uda mi się ją odzyskać
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz