- Ty jestes wyrocznia.
- No tak.
- A od jak dawna tu jestes - spytalam.
- Przed chwila dolonczylem.
Spojrzalam dokladnie na niego. Wygladal przyjaznie.
- Choc zapoznam cie z wilkami i oprowadze. Co ty na to.
Basior sie zgodzil. Pokazalam mu qszystko oprucz widispadu i zaczelam przedstawiac wilki. Diszlismy wreszcie do mojego ijca.
- A to jest muj ojciec Kapitan Jac Sparrow.
- Kaputan? A to czemu.
- Byl piratem. Kapitanem Czarnej Perly. - powiedzialam i zwrucilam sie do niego - tato orzejdziesz sie z nami.
- Jasne.
Poszlismy nad wodospad. Ojcuec sie mbie zlalal bo Daiko nie modial. Weszlismy tam. Moja matka dalej siedziala na kamieniu. Jack do niej podszedl. Bylo mi smutno. Wiele wilczych dosz czesto prosilo mnie tutaj o pomoc i zawsze jej udzielalam. Podbiegl do nas jakis malec. Zmarly.
- Pani jest moja matka.
- Nie skarbie. Ale tamta moze nia byc - wskazqlam na matke.
Daiko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz