Zauwarzyłyśmy rannego jenelnia, opracowałyśmy plan i zaatakowałyśmy. Bo 10 minutach gonitwy był nas. Zjadlyśmy go po czym się rozdzieliłyśmy. Pobiegłam znowu nad wodospad. Wrszłam do świata dóchów, tam czułam się najlepjej. Kiedy tak chodziłam spotkałam wilka, który kogoś mi przypominał. Była to moja matka.
ale skąd ona się tu wzieła, przeciesz ona miała jeszcze tyle, życia przed sobą. Podeszłam do niej, odwruciła się w moją strone.
- Tris, ty też umarłaś.
- Nie mamo, nie. Co się stało. - spytałam.
- A nic. Umarłam podczas ciąży rodząc twoich dwóch braci. Dokładnie przed godzią.
Przytuliłam ją, gadałam z nią troche, ale musiałam już wychodzić. Wyskoczyam z wodospadu i na kogoś wpadłam. Był to czerwony skrzydkaty wilk. Serzłam z niego, chciałam iść ale mnie zatrzyal.
<Shiru? >
PS. Wstawiane mikrofalówką :/ ~Shiru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz