-No więc... Nie wiem jak się o to zapytać. -zaczęłam powoli. Brakowało mi odwagi by powiedzieć wprost co czuje. Tylko, że chciałam to zrobić.
-Nie mam czasu na jakieś jąkania. -wstał i zaczął powoli chodzić.
-Ale... zaczekaj! -biegłam i błagałam. Nie zwracał na mnie uwagi. Byłam wściekła, że mnie tak potraktował. Po chwili wyfrunął w powietrze. Nie zamierzałam odpuszczać. Również wzbiłam się wysoko. Zdążyłam jeszcze krzyknąć "Stój". Zatrzymał się i podleciał w moją stronę.
-Ty? Latasz? -zapytał zdziwiony.
-Tak, ale nie lubię używać tej mocy. Latam tylko.... czasami. Bardzo rzadko. -mówiłam zawstydzona. Czułam jak uderzały mnie zimne podmuchy wiatru. Postanowiłam dać sobie spokój i wróciłam na ziemię. Dawno nie latałam i trochę zapomniałam jak to się robi. Hiron nie chciał mnie słuchać i odleciał. Byłam o to na niego zła. Stwierdziłam, że muszę coś zjeść. Wybrałam się więc do Lasu Łowów. Gdy szłam czułam jak śnieg topnieje. Robiły się kałuże i okropne błoto. Wiatr wiał lekko, ale był zimny. Wiedziałam, że muszę uważać, bo ludzie też mogą tam być. Słońce grzało coraz mocniej. Wiatr ustawał. Stwierdziłam, że powinno być dużo zwierzyny. Po kilkunastu minutach doszłam na miejsce. Okazało się, że nie jest sama. Była tam Mukuro. Zauważyłam całe stadko saren i ruszyłam do ataku. Udało mi się upolować dość dużą i tłustą sarnę. Byłam tak głodna, że zjadłam prawie całą. Nagle poczułam czyjś wzrok na sobie. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Mukuro. Przyglądała mi się.
-No co? Byłam głodna. -powiedziałam.
-Yhm... -wadera wyglądała na bardzo głodną.
-Reszta jest dla Ciebie.
-Na prawdę? Dziękuję. -uśmiechnęła się i zaczęła jeść. Wracałam do jaskini bardzo długo. Byłam pojedzona jak nigdy. Szkoda mi było tej sarenki, ale czego się nie robi dla własnego brzucha. Przynajmniej nie zjadłam sama. Po chwili poczułam ogromne pragnienie napicia się. Zawróciłam więc nad Wodopój. Gdy tam doszłam znów natknęłam się na Hirona. Podeszłam bliżej wody i piłam. Robiłam to powoli. Chciałam być wciąż obok niego.
-Hiron? -nie wytrzymałam.
-Czego? -odpowiedział tak oschle, że chciało mi się płakać. Nie, nie płakać tylko ryczeć.
-Chodzi o Nir... Takeru. -spojrzałam na basiora. -Czy ty coś przede mną ukrywasz? Pamiętasz? Kiedyś powiedziałeś, że z nim rozmawiałeś. Co on Ci powiedział?
-Nic. Całkowicie nic. -rzekł i odwrócił głowę w stronę wody.
-Muszę Ci coś powiedzieć. Od początku naszej znajomości... Ja...
-Tak? -spytał podejrzliwie.
-Ja się w Tobie kocham. -rzuciłam obojętnie. Wyglądał jakby miał zaraz umrzeć.
-Możesz powtórzyć?? -wstał. Zaczęłam się go bać.
-Jestem w Tobie zakochana! -krzyknęłam, a do oczu napłynęły mi łzy. Nie wiedziałam co mi zrobi... Co zamierza...
(Hiron?)
Pages
- Strona główna
- Regulamin, formularz i warunki dołączenia
- Wadery
- Szczeniaki
- Basiory
- Poboczne
- Hierarchia
- Jaskinie
- Zakątki naszego terytorium
- Mapa terytorium
- Klasy
- Piszemy RP!
- Kontakt
- Promuj nas!
- Filmy ☆ zobacz ☆
- Rysunki
- Towarzysze
- Sprzedawcy
- Mikstury
- Questy
- Waluta
- Spotkania z innymi ♥
- Zioła
- Techniki naszych wilków
- Trucizny
- Wierzenia
- Za Tęczowym Wodospadem
- Święta i obchody
- Nasze zwierzaki!
- Choroby
- Mit o narodzinach wilków
- Związki i małżeństwa
- Kącik wielkich poetów
- Facebook i ask.fm
- Kroniki
- Wzmocnienia umiejętności
- Tereny okolicznościowe watahy
Sample Text
Administratorzy: Ashia, PintoShewolf
Moderatorzy: Shiru The Wolf, Monia Wilk
Osoby które muszą pilnie odpisać:
Blue
Oczekujące opowiadania
Oczekujące opowiadania:
* Na opo od Mukuro
* Od Blue
* Od Demona (Wataha Diamentowego Serca)
Aktualnie nieobecne wilki w watasze: Neharika, Suphaph, Aisu => powód: wątek. Proszę nie pisać opowiadań z tymi postaciami.
poniedziałek, 15 grudnia 2014
niedziela, 14 grudnia 2014
Od Hirona C.D Larisa
Z niecierpliwością czekałem na brata. Specjalnie mnie zostawił i kazał być miły. Gdy tylko wróci, pokażę mu, kto tu rządzi. Wymuszałem każdy uśmiech i każde dobre słowo. W końcu sam zjadłem królika, prawie całego na raz. Skoro nic ode mnie nie chciały, nie widziałem sensu dalej pilnowania ich i usiadłem przed wejściem. Oczekiwałem, że Shiru przyleci z Suphap, ale nic z tego.
- No i jak ? - Zapytałem poddenerwowany.
- Nigdzie nie ma. Byłem wszędzie. Nie ma nikogo...
- Ty sieroto, przecież to nie igła.
Zdyszany popatrzył na mnie znad swojej grzywki. Nie odpowiedział nic, tylko podszedł bliżej wader. Gdy okazało się, że wszystko jest w porządku, położył się między nimi i okrył obie skrzydłami. Przeklinałem go w myślach, chociaż wiedziałem, że chciał dobrze. Ja ułożyłem się wygodnie w drugim końcu jaskini. Po kilku minutach Larisa zaczęła niepewnie do mnie podchodzić.
- Nie zbliżaj się. - Warknąłem i wypuściłem trochę gazu ze skrzydeł. Był nieszkodliwy.
Mukuro patrzyła na białą waderę ze współczuciem. Shiru patrzył na mnie, dość złośliwym wzrokiem. Larisa wycofała się znowu pod skrzydło mojego brata. Robiło się już ciemno. Samice mimo to, że wcześniej spały szybko zasnęły. Ja również.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Gdy się obudziłem, już ich nie było.
"I bardzo dobrze." - Pomyślałem, po czym szybko wyleciałem z jaskini. Upolowałem sobie kozicę, po czym spacerowałem sobie po terenach. Nie miałem nic do roboty, więc przechadzałem się bez celu. Myślałem cały czas o Takeru. Wcześniej taki nie był. Kochał Tachibanę (Larisę) i chciał z nią założyć rodzinę, a teraz ? Jest szczęśliwy z inną i jeszcze chcę zabić białą waderę. W sumie zamordował już jej rodziców, ale chyba ona o tym nie wie.
W każdym bądź razie po godzinie kręcenia się bez sensu znalazłem brata w towarzystwie dwóch samic.
- Witam szanownego brata, dzisiaj już humor dopisuje - Zaczął zgryźliwie Shiru.
- A żebyś wiedział.
- Jesteś okropny, powinieneś przeprosić.
- NIE BĘDĘ ZA NIC PRZEPRASZAĆ. - Burknąłem
- Ale... - Przerwałem mu.
- Nie mów mi, co mam robić. - Odleciałem z powrotem do jaskini.
Siedziałem chwile wpatrując się pustym wzrokiem w skały. Nagle zauważyłem Larisę przed wejściem:
- Mogłabym z Tobą porozmawiać?
- Nie.
- Naprawdę, chciałabym Ci coś powiedzieć.
- Dobra. Masz 5 minut.
<Larisa ? >
- No i jak ? - Zapytałem poddenerwowany.
- Nigdzie nie ma. Byłem wszędzie. Nie ma nikogo...
- Ty sieroto, przecież to nie igła.
Zdyszany popatrzył na mnie znad swojej grzywki. Nie odpowiedział nic, tylko podszedł bliżej wader. Gdy okazało się, że wszystko jest w porządku, położył się między nimi i okrył obie skrzydłami. Przeklinałem go w myślach, chociaż wiedziałem, że chciał dobrze. Ja ułożyłem się wygodnie w drugim końcu jaskini. Po kilku minutach Larisa zaczęła niepewnie do mnie podchodzić.
- Nie zbliżaj się. - Warknąłem i wypuściłem trochę gazu ze skrzydeł. Był nieszkodliwy.
Mukuro patrzyła na białą waderę ze współczuciem. Shiru patrzył na mnie, dość złośliwym wzrokiem. Larisa wycofała się znowu pod skrzydło mojego brata. Robiło się już ciemno. Samice mimo to, że wcześniej spały szybko zasnęły. Ja również.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Gdy się obudziłem, już ich nie było.
"I bardzo dobrze." - Pomyślałem, po czym szybko wyleciałem z jaskini. Upolowałem sobie kozicę, po czym spacerowałem sobie po terenach. Nie miałem nic do roboty, więc przechadzałem się bez celu. Myślałem cały czas o Takeru. Wcześniej taki nie był. Kochał Tachibanę (Larisę) i chciał z nią założyć rodzinę, a teraz ? Jest szczęśliwy z inną i jeszcze chcę zabić białą waderę. W sumie zamordował już jej rodziców, ale chyba ona o tym nie wie.
W każdym bądź razie po godzinie kręcenia się bez sensu znalazłem brata w towarzystwie dwóch samic.
- Witam szanownego brata, dzisiaj już humor dopisuje - Zaczął zgryźliwie Shiru.
- A żebyś wiedział.
- Jesteś okropny, powinieneś przeprosić.
- NIE BĘDĘ ZA NIC PRZEPRASZAĆ. - Burknąłem
- Ale... - Przerwałem mu.
- Nie mów mi, co mam robić. - Odleciałem z powrotem do jaskini.
Siedziałem chwile wpatrując się pustym wzrokiem w skały. Nagle zauważyłem Larisę przed wejściem:
- Mogłabym z Tobą porozmawiać?
- Nie.
- Naprawdę, chciałabym Ci coś powiedzieć.
- Dobra. Masz 5 minut.
<Larisa ? >
Od Larisy C.D Mukuro
Byłam trochę zdziwiona zachowaniem Hirona. Odkąd znam basiora zawsze był niemiły, albo po prostu wszystkich olewał. Teraz było całkowicie inaczej. Chciał być opiekunem. Siedziałam cicho z uniesioną głową. Patrzyłam się to na Mukuro to na Hirona. Chciałam przerwać ciszę, ale nie wiedziałam co powiedzieć. Po kilku minutach Shiru wstał.
-Musi być jakieś rozwiązanie. Idę jeszcze raz poszukać Suphaph. -powiedział i znów wyleciał z jaskini.
Zostaliśmy tylko w trójkę. Nastała grobowa cisza, słychać było tylko szmer wiatru u wejścia jaskini. Popatrzyłam się na siedzącą na przeciw czarną waderę. Zazdrościłam jej teraz wszystkiego. Czarnego futra, pięknych oczu, dostojnej sylwetki.
-Mukuro? Larisa? Zostańcie na chwilę same... Ja zaraz wracam. I nigdzie nie idźcie! -Hiron wstał i wyszedł. Nie powiedział gdzie poszedł ani po co. Wiedziałam, że ma to na celu zbliżenie mnie i czarnej wadery.
-No to zostałyśmy same... -uśmiechnęłam się.
-No... -odpowiedziała. Zobaczyłam, że też się uśmiecha. Uznałam to za dobry znak. Niestety nie wiedziałam co dalej powiedzieć. Spytać o pogodę? Głupota. Spytać o samopoczucie? Zabójstwo. Spytać o Hirona? Samobójstwo. Wszystkie warianty okazały się złe. Zastanawiałam się co teraz będzie i co powiedzieć. Na szczęście do jaskini znów wleciał Hiron i przerwał milczenie. Patrzyłam się na niego. Widziałam w nim kogoś całkowicie innego. Nie tego Hirona którego poznałam wcześniej. Teraz był inny.
-I jak się czujecie? -spytał.
-Ja bardzo dobrze, więc mogę iść. -powiedziała Mukuro. Mówiła z pewnością.
-Ile razy mam Ci mówić! Nigdzie się nie wybierasz dopóki nie zbada was Suphaph. -usiadł i popatrzył się na wejście. Zamierzałam milczeć. Wiedziałam, że gdy teraz coś powiem, skompromituje się na całego. Siedzieliśmy więc w milczeniu. Czekaliśmy i czekaliśmy, ale Shiru przepadł. Biedny musiał szukać w te zimno przez mój głupi wybryk. No może nie tylko mój.
-Może wy jesteście głodne co? -Hiron chyba postanowił przerwać ciszę i uśmiechnął się do nas. Pierwszy raz widziałam jak się uśmiecha i chciałam to widzieć cały czas. Pomimo, że to był uśmiech wymuszony był piękny. -Jakieś zapasy tu są. -wstał i podszedł do rogu jaskini. Wyciągnął z niego dużego królika.
-Ja... nie jestem głodna. -stwierdziła Mukuro i położyła się.
-A ty Larisa? -basior zwrócił się do mnie. Nie chciałam odpowiadać więc milczałam.-Ej? Dobrze się czujesz?
-Nie jestem głodna i wszytko jest w jak najlepszym porządku. -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się promiennie. Przynajmniej chciałam by tak to wyglądało, ale z miny Hirona wywnioskowałam, że muszę teraz wyglądać żałośnie. Spuściłam łeb i położyłam się na ziemi.
-Przecież widzę, że nie jest. -basior wstał i podszedł do mnie. Usiadłam.
-Moja sprawa jaka jestem. -warknęłam. Wiedziałam, że to był błąd. Ukradkiem spojrzałam na Mukuro. Dalej leżała. Stwierdziłam, że i tak już wie prawie wszystko więc postanowiłam nie urywać przed nią nic. -Przepraszam. Nie daje mi spokoju ta sprawa z Takeru. I przepraszam, że wciągnęłam w nią też was. Tak mi głupio. Nie potrafiłam sobie nawet poradzić. Sama. Nie powinno mnie tu w ogólę być. -spuściłam głowę na dół. Nie odważyłabym się teraz spojrzeć na niego. Spojrzałam ukradkiem na Mukuro. Patrzyła się na mnie. Przypomniałam sobie nagle o Shiru. Nie było go na prawdę długo. Uniosłam głowię i ujrzałam Hirona. Patrzył się na mnie i uśmiechał. Nie bardzo wiedziałam czemu. Może chciało mu się ze mnie śmiać? Nie zdziwiłabym się.
<Hiron ? >
-Musi być jakieś rozwiązanie. Idę jeszcze raz poszukać Suphaph. -powiedział i znów wyleciał z jaskini.
Zostaliśmy tylko w trójkę. Nastała grobowa cisza, słychać było tylko szmer wiatru u wejścia jaskini. Popatrzyłam się na siedzącą na przeciw czarną waderę. Zazdrościłam jej teraz wszystkiego. Czarnego futra, pięknych oczu, dostojnej sylwetki.
-Mukuro? Larisa? Zostańcie na chwilę same... Ja zaraz wracam. I nigdzie nie idźcie! -Hiron wstał i wyszedł. Nie powiedział gdzie poszedł ani po co. Wiedziałam, że ma to na celu zbliżenie mnie i czarnej wadery.
-No to zostałyśmy same... -uśmiechnęłam się.
-No... -odpowiedziała. Zobaczyłam, że też się uśmiecha. Uznałam to za dobry znak. Niestety nie wiedziałam co dalej powiedzieć. Spytać o pogodę? Głupota. Spytać o samopoczucie? Zabójstwo. Spytać o Hirona? Samobójstwo. Wszystkie warianty okazały się złe. Zastanawiałam się co teraz będzie i co powiedzieć. Na szczęście do jaskini znów wleciał Hiron i przerwał milczenie. Patrzyłam się na niego. Widziałam w nim kogoś całkowicie innego. Nie tego Hirona którego poznałam wcześniej. Teraz był inny.
-I jak się czujecie? -spytał.
-Ja bardzo dobrze, więc mogę iść. -powiedziała Mukuro. Mówiła z pewnością.
-Ile razy mam Ci mówić! Nigdzie się nie wybierasz dopóki nie zbada was Suphaph. -usiadł i popatrzył się na wejście. Zamierzałam milczeć. Wiedziałam, że gdy teraz coś powiem, skompromituje się na całego. Siedzieliśmy więc w milczeniu. Czekaliśmy i czekaliśmy, ale Shiru przepadł. Biedny musiał szukać w te zimno przez mój głupi wybryk. No może nie tylko mój.
-Może wy jesteście głodne co? -Hiron chyba postanowił przerwać ciszę i uśmiechnął się do nas. Pierwszy raz widziałam jak się uśmiecha i chciałam to widzieć cały czas. Pomimo, że to był uśmiech wymuszony był piękny. -Jakieś zapasy tu są. -wstał i podszedł do rogu jaskini. Wyciągnął z niego dużego królika.
-Ja... nie jestem głodna. -stwierdziła Mukuro i położyła się.
-A ty Larisa? -basior zwrócił się do mnie. Nie chciałam odpowiadać więc milczałam.-Ej? Dobrze się czujesz?
-Nie jestem głodna i wszytko jest w jak najlepszym porządku. -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się promiennie. Przynajmniej chciałam by tak to wyglądało, ale z miny Hirona wywnioskowałam, że muszę teraz wyglądać żałośnie. Spuściłam łeb i położyłam się na ziemi.
-Przecież widzę, że nie jest. -basior wstał i podszedł do mnie. Usiadłam.
-Moja sprawa jaka jestem. -warknęłam. Wiedziałam, że to był błąd. Ukradkiem spojrzałam na Mukuro. Dalej leżała. Stwierdziłam, że i tak już wie prawie wszystko więc postanowiłam nie urywać przed nią nic. -Przepraszam. Nie daje mi spokoju ta sprawa z Takeru. I przepraszam, że wciągnęłam w nią też was. Tak mi głupio. Nie potrafiłam sobie nawet poradzić. Sama. Nie powinno mnie tu w ogólę być. -spuściłam głowę na dół. Nie odważyłabym się teraz spojrzeć na niego. Spojrzałam ukradkiem na Mukuro. Patrzyła się na mnie. Przypomniałam sobie nagle o Shiru. Nie było go na prawdę długo. Uniosłam głowię i ujrzałam Hirona. Patrzył się na mnie i uśmiechał. Nie bardzo wiedziałam czemu. Może chciało mu się ze mnie śmiać? Nie zdziwiłabym się.
<Hiron ? >
niedziela, 7 grudnia 2014
Od Mukuro CD. Larisa
Ta wadera Larisa dziwnie się zachowywała przez co czułam się niepewnie. No i Hiron...on również zachowywał się trochę dziwnie. Na początku gdy się obudziłam byłam trochę rozkojarzona, ale gdy oprzytomniałam już dostatecznie zaczęłam się denerwować choć skrzętnie to ukrywałam. Basior był blisko, bardzo blisko, zdecydowanie zbyt blisko jak dla mnie. Czułam się dobrze i nic mi nie było i nawet jeśli chciałabym zniknąć z zasięgu ich wzroku. Mimo to musiałam zostać bo gdyby Hiron, albo nawet Shiru chcieli mnie do tego zmusić siłą to by udało im się bez problemu. Wysłuchałam również Larisy która opowiadała co jej się przydarzyło. Musiała się przy tym czuć strasznie jednak nie wiedziałam nawet jak miałabym ją podnieść na duchu, czy coś. Spojrzałam to na Shiru, to na Larisę, to na Hirona i stwierdziłam iż nie powinno mnie tu być. Oni byli...tak jakby wtajemniczeni w tę sprawę, ale ja nie. Czułam się jak piąte koło u wozu, a to nie było przyjemne. Podniosłam się z ziemi i otrząsnęłam futro z ziemi i innych drobnych śmieci tego pokroju.
-Ja...już pójdę. Nie będę wam przeszkadzać.-powiedziałam.
-Możesz być ranna. Nie możesz tak iść. Poczekaj na Suphaph.-powiedział Shiru.
-Nie powinnaś teraz wychodzić. Zostań!-powiedział Hiron niemalże rozkazującym tonem choć nie miałam wątpliwości, że to był rozkaz.
-A-ale...-zaczęłam niepewnie.
-Żadnych ale. Możesz być ranna.-powiedział.
Pierwszy raz ktoś mówił mi takie rzeczy i w dodatku jego rozkazy były niczym prawdziwego alfy. Przytłaczały mnie i nie mogłam się sprzeciwić. Czyżbym miała aż tak słabą wolę? A może to jego była zbyt silna? Jeśli tak dalej pójdzie to mogę długo nie opuścić tej jaskini i nigdy nie będę mogła się sprzeciwić prawdziwym rozkazom Hirona. Ona zachowywał się niczym alfa. Prawdziwy, rasowy alfa. Spojrzałam na Larisę i Shiru. Wadera znowu dziwnie mi się przyglądała.
<Larisa? Hiron?>
-Ja...już pójdę. Nie będę wam przeszkadzać.-powiedziałam.
-Możesz być ranna. Nie możesz tak iść. Poczekaj na Suphaph.-powiedział Shiru.
-Nie powinnaś teraz wychodzić. Zostań!-powiedział Hiron niemalże rozkazującym tonem choć nie miałam wątpliwości, że to był rozkaz.
-A-ale...-zaczęłam niepewnie.
-Żadnych ale. Możesz być ranna.-powiedział.
Pierwszy raz ktoś mówił mi takie rzeczy i w dodatku jego rozkazy były niczym prawdziwego alfy. Przytłaczały mnie i nie mogłam się sprzeciwić. Czyżbym miała aż tak słabą wolę? A może to jego była zbyt silna? Jeśli tak dalej pójdzie to mogę długo nie opuścić tej jaskini i nigdy nie będę mogła się sprzeciwić prawdziwym rozkazom Hirona. Ona zachowywał się niczym alfa. Prawdziwy, rasowy alfa. Spojrzałam na Larisę i Shiru. Wadera znowu dziwnie mi się przyglądała.
<Larisa? Hiron?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)