Poszlysmy nad teczowy wodispod. Bylo tam prztjemnie.
- Ciekawili cie kiedts co jesr po droguej stronie - zapyralam wilczycy.
- No moze troche. Ale i tak tam nie wejde. - powuedzala smutbi
- Zlam sie mohego ogona.
Kiedy waderabto zribila wbueglam w widispad. Bylysmy praktycznue w ttm samtm miejscy lecz byli tu jatby szklisce no i karaly ru dusze. Od malych duszy o wuelkie. Id wilkow po sarny. Lubilam tu przychodzic. Zaywarzylam jedba dusze ktira byla smuta . Pideszlam do niej.
- Cos sie sralo.
Dsza na mbue spojrzala.
- Takja jestem tutaj. A moja rodzina mbie potrzebuje. Zgibolem niedawno na wojnie.
- Pieadza sobie obiecuje ci to.
(Hon)
Wiktoria, nie pisz jak jesteś pijana. PROSZĘ.
OdpowiedzUsuń/Megi
Sori. z komurki. Jak bybylo z kompa bylo by lepjej
OdpowiedzUsuń- Czerwonooka