Sample Text

Administratorzy: Ashia, PintoShewolf
Moderatorzy: Shiru The Wolf, Monia Wilk


Osoby które muszą pilnie odpisać:
Blue

Oczekujące opowiadania

Oczekujące opowiadania:
* Na opo od Mukuro
* Od Blue
* Od Demona (Wataha Diamentowego Serca)


Aktualnie nieobecne wilki w watasze: Neharika, Suphaph, Aisu => powód: wątek. Proszę nie pisać opowiadań z tymi postaciami.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Od Megi do...Honey?

- Ngeā? Potrzebujesz czegoś? - spytała Honey starając się brzmieć jak najbardziej uprzejmie. Ngeā był trudną osobą do rozmowy.
- Chciałem tylko prosić o ulgowe traktowanie mojej siostry - powiedział oschle.
Honey uśmiechnęła się.
- S̄up̣hāph świetnie się zaaklimatyzowała. Dzisiaj zrobiła rano obchód terenu i od razu stwierdziła, że na łące i na polanie jest wiele zwierząt łownych, więc z głodu nie umrzemy. Poza tym nie wyczuła tutaj ludzi.
Szary wilk zmarszczył nos na to słowo.
- Ngeā…?
- Nie chcę rozmawiać o ludziach - westchnął - to największe bestie jakie nosiła Matka Ziemia. Nienawidzę ich.
Złota wilczyca pokiwała głową, starając się zrozumieć. A jednak nie mogła.
- Czy ludzie coś...czy oni...skrzywdzili cię kiedyś?
- Mówiłem, że nie chcę o tym rozmawiać - odwrócił się do niej plecami - po prostu patrz na S̄up̣hāph. Nie może jej się nic stać, pod żadnym pozorem. Nie wiem, daj jej kogoś do pilnowania...w końcu jesteś tu liderem.
- Nie za bardzo mam kogo.
- Dlaczego? Mamy watahę.
- Mamy MAŁĄ watahę.
Szary otworzył szerzej oczy.
- Mam rozumieć, że wczoraj widziałem wszystkich członków watahy?
Honey zawstydziła się. No ale cóż, każdy ma swoje początki. Każda wataha musi kiedyś powstać. A on nie ma prawa tak narzekać!
- Właściwie to doszedł do nas dzisiaj jeden, nowy członek. To wadera i nazywa się Tris - odparła, kreując swój głos na lód.
- Ah, rozumiem. Więc będziesz się musiała bardziej postarać.
Złota wilczyca czuła zgorszenie. ‘Co za typ...’, pomyślała, ‘W ogóle nie przypomina swojej siostry!’.
- Nie jesteś zbyt rozmowny. A jak już rozmawiasz, jesteś nie do zniesienia - powiedziała w jego stronę, gdy ten kierował się do wyjścia z jaskini.
- Wiem - odparł beznamiętnie.
Potem rozłożył skrzydła i zgrabnie uniósł się w powietrzu. Wystarczyło kilka machnięć, żeby znalazł się poza jaskinią.
Honey czuła na języku gorzki smak jego słów. Pokazywał totalny dysrespekt.
- Może go wyrzuć po prostu z watahy? - odezwał się za jej plecami miękki, kobiecy głos.
-  Vivienne…
- Spełniam obowiązki bety. Doradzam ci. Jeżeli zamierza nam wszystkim psuć humor, tylko dlatego, że sam ma niezbyt dobry…
Honey nie mogła powstrzymać uśmiechu.
- I kto to mówi…?
- Ja nie psuję nikomu humoru, gdy jestem nabuzowana!
- Nie?
- Ani trochę!
Po chwili obie zaczęły się śmiać, jak stare znajome, mimo, iż znały się zaledwie parę dni.
- To co zamierzasz z nim zrobić? - spytała po chwili Vivienne, już na poważnie.
- Zamierzam o niego powalczyć.

***

- Jak podoba ci się wodospad, Seth? - spytała Honey przeskakując na kolejny kamień.
- Oczobolesny - stwierdził bez zastanowienia, podążając za nią - na serio musimy iść dalej?
- Tak, Seth. Trzeba zrobić obchód.
- Ehhh…
- No chodźże, no. Jesteś moim obrońcą, co jeśli mi się coś stanie?
Seth wykrzywił szczękę.
- Jestem pewien, iż nic ci tu nie grozi. Do tego syfu nie podejdzie nawet niedźwiedź który zjadł kilo buraków cukrowych!
Honey wybuchnęła śmiechem.
- Seth! Ty i ta twoja szczerość… Chodźmy już lepiej, bo nie zdążymy przed zachodem słońca.
Jak w pierwszą stronę szli po kamieniach, tak spowrotem przeszli górą, nad wodospadem. Seth szedł czujny, a Honey zachwycała się widokiem.
- Popatrz, jak tu pięknie! - krzyknęła na cały głos i zawyła radośnie.
- Tak, ładnie… - jego głos łamał się w połowie zdania, co wskazywało na pilną potrzebę powrotu do domu i błagalną odnośnie tego prośbę.

***

Pod jaskinią alfy czekała S̄up̣hāph. Na widok Setha skuliła się jednak nieco.
- Hej wam… - powiedziała nieśmiale, schylając głowę z szacunkiem.
- Nie to co jej brat… - westchnęła cicho złota wadera.
S̄up̣hāph to usłyszała. Natychmiast poderwała się i powiedziała w pośpiechu:
- Ja właśnie w jego sprawie!!
Seth zdziwiony nagłą metamorfozą wilczycy, postanowił się oddalić. Honey szczeknęła cicho, dając mu pozwolenie by odejść.
Gestem zaprosiła S̄up̣hāph do swojej jaskini. Usadowiły się nad wodą, mocząc przednie łapy.
Popatrzyła na brązowo-szarą waderę wyczekująco. Minęła minuta zanim ta zebrała myśli.
- Chodzi o Ngeā…
- Tak…?
- Chciałam powiedzieć… bądź wyrozumiała dla Ngeā. Proszę. On taki...on taki jest. On tak ma. Zdziwiłam się, że w ogóle bezopornie wstąpił do watahy. Chyba tylko po to żeby stawić paru osobnikom wyzwanie.
- A ja myślę co innego - odparła poważnie Honey.
S̄up̣hāph podniosła głowę.
- On to zrobił dla ciebie, prawda?

***

- Co? Dlaczego tak myślisz?
Honey przewróciła oczami.
- Twój brat cię kocha. Martwi się o ciebie. Na pewno zrobił to z myślą o tobie, bo chciał żebyś była bezpieczne w większym zbiorowisku wilków.
S̄up̣hāph opuściła szczękę.
- Nawet jeśli sam nie chce przebywać z wilkami… - dokończyła smętnie alfa.
Nieśmiała wadera uśmiechnęła się lekko.
- To nie tak, że on nie chce. Po prostu nigdy nie mieszkaliśmy w watasze. Ja i mój brat mieszkaliśmy… w niewoli. W przynajmniej on to tak nazywa. Urodziliśmy się w rezerwacie przyrody. Samochód zabił nam ojca, a weterynarze zabrali nam chorą matkę. On uciekł a ja...za nim. Bo bałam się zostać sama. Ale on by mnie nie zostawił.
- I dlatego teraz się zgodził wstąpić do naszej watahy. Bo chciał żebyś czuła się bezpieczna. I nie chciał cię zostawić - złota wilczyca pokiwała głową ze zrozumieniem.
- On zapuści tu korzenie...zo...zobaczysz. Tylko daj mu trochę czasu. Proszę. To nie jego, wina ma taki charakter po ojcu.
- Kim był wasz ojciec?
- Nocą.
Honey zmarszczyła brwi. W oczach S̄up̣hāph widać było dziwny, niewytłumaczony strach.
- Mój brat jest żywiołem Cienia.


***
Rozmyślania dwóch wilczyc przerwała zdyszana Tris, której głowa nagle wyłoniła się spod wody.
- W jaskini Setha pojawiła się plaga węży!






<Honey, reszta?>
<Chciałabym żeby był wątek o walce basiorów (bo są bardzo silni) z wężami i o tym jak zaczynają współpracę mimo ‘złego’ pierwszego wrażenia. Poza tym fajnie by było gdyby S̄up̣hāph wykazała się swoją odpornością na jad i współpracowała z Tris i Vivienne, które umieją czytać w myślach, a S̄up̣hāph może hipnotyzować>
<pragnę jeszcze dodać, że moje opowiadania będą nieco dłuższe, ale będą się rzadziej pojawiać, bo wiadomo, dłużej mi zejdzie na napisanie takowego, poza tym muszę je sprawdzić pod kątek gramatycznym. Na pewno nie będą codziennie kiedy zacznie się szkoła ^0^ ale bloga będę sprawdzać>
<plus, chcę powiedzieć, że jeśli ktokolwiek nie wiedziałby o co chodzi z ‘***’, jest to pokazanie przerwy w czasie między dwoma wydarzeniami>
<Pa, wilczki!>

Megi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz