Sample Text

Administratorzy: Ashia, PintoShewolf
Moderatorzy: Shiru The Wolf, Monia Wilk


Osoby które muszą pilnie odpisać:
Blue

Oczekujące opowiadania

Oczekujące opowiadania:
* Na opo od Mukuro
* Od Blue
* Od Demona (Wataha Diamentowego Serca)


Aktualnie nieobecne wilki w watasze: Neharika, Suphaph, Aisu => powód: wątek. Proszę nie pisać opowiadań z tymi postaciami.

poniedziałek, 15 września 2014

Do Nehariki i Honey

Młodziak chodził zdenerwowany wokół wadery.
- Nie umieraj! - krzyczał.
- Nic mi nie jest, Aisu.
Przecież jesteś ranna! - panikował - Masz rozdartą nogę!
Neharika nie wytrzymała.
- Mówię, że NIC mi nie jest!!
Mały osłupiał. Nagle miał strach w oczach.
“Popełniłam błąd, znowu…”, pomyślała wilczyca. Bolało. Oj, bolało.
Wtem usłyszała za sobą pęknięcie gałęzi. Aisu wcale nie patrzył na nią!
Ułamek sekundy opóźnionej reakcji z jego strony i byłaby już martwa. Napastnik z tyłu zastosował technikę podobną do Naskoku 3. Po prostu wyleciał w powietrze i próbował naskoczyć z góry. Aisu siłą woli stworzył niebieską pokrywę lodową, która jednak, mimo jego młodego wieku nie była wystarczająco silna, żeby utrzymać ciężar spadającego z góry wilka. Ale zadziałała inaczej. Agresor wpadł na lód, który potrzaskał się, wbijając mu się w skórę i kompletnie zdezorientowany spadł na grzbiet większej od niego Nehariki. Ta, mając przewagę w koncentracji i równowadze odwróciła się do tyłu i chwyciła zębami ze jego szyję. Potem przerzuciła go nad sobą i pozwoliła mu upaść. Stęknął.
Aisu, chcąc pomóc, przygniótł dodatkowo basiora swoim mrożącym wzrokiem, który odkryli już jego rodzice. Wilk, po uprzednim ataku, czuł to jeszcze mocniej. Krew w żyłach przybrała postać stałą. Aisu nie miał na tyle mocnego ataku, żeby zabić przeciwnika, więc zrobiła to Neharika plując w niego ogniem. Po całej scenie, obydwoje odpoczęli na trawie. Wadera po chwili spojrzała na młodego.
“Będzie Zabójcą...albo czymś w tym stylu”, stwierdziła w duchu.
- Potrafisz władać lodem, tak?
- Tak, ciociu Nehariko.
Neharika parsknęła śmiechem. Nazwał ją “ciocią”...
- Dobrze, bratanku/siostrzeńcu, Aisu. Wiedziałeś, że potrafisz robić tarcze?
- Do teraz nie, ciociu Nehariko.
- Co jeszcze potrafisz oprócz tego wzroku i tarcz?
Maluch zamyślił się.
- O! Już wiem! - powiedział po chwili.
Podszedł do jej rozdartej przedniej nogi. Chuchnął. Neharika poczuła z początku “parzący” chłód, po chwili jednak przyniosło jej to ulgę.
- Chłodzisz rany...nieźle.
- Lubisz zabijać? - spytał nagle.
To było...dziwne pytanie.
- Nie...skąd ci to przyszło do głowy… - wystękała.
- Jesteś w tym dobra. Fajnie walczysz - powiedział z uśmiechem.
“Wilczyco Indyjska... jakieś psychiczne dziecko”, pomyślała.
- Dziękuję, że uratowałaś moją mamę, ciociu.
- Uratowałam ciebie. Mogłeś się urodzić martwy!
Basiorek pokręcił głową.
- Nie-e. Umarłaby moja mama. Jestem wilkiem lodu, zabierałem jej potrzebne do życia ciepło. A ty jej pomogłaś. Ja bym się urodził, ona by umarła. To znaczy...tak mówił mi tata…
- Hm… - przytaknęła.
Coś w tym było. Neharika przeciągnęła się.
- To co, mały? - poczochrała jego bujne, czerwone włosy - Wracamy do Gniazda?
- Tak! Muszę opowiedzieć mamie i tacie, jak razem walczyliśmy! Ogień i lód!
Wilczątko zawyło radośnie. Miało donośny głos.
“A może będzie Piosenkarzem, nie Zabójcą?”

***

Neharika i Aisu zbliżali się do watahy. Maluch od razu podreptał do wylegiwującej się na słońcu Ài.
- Mamo, mamo! Było super!
- Naprawdę?? - wilczyca przeciągnęła się i uśmiechnęła nieziemsko słodko - A co takiego robiliście, kochanie?
Neharika spojrzała na fioletową Juvenile. Była niesamowicie urocza i ciepła.
“Wspaniała matka…”, pomyślała.
- Walczyliśmy z napastnikami! - krzyknął radośnie.
- Tak, tak, słyszałam to już wiele razy… - Ài przewróciła oczami.
- Ale NAPRAWDĘ! - młodzieniec wywalił oczy - Ciocia Neharika potwierdzi!
Ài spojrzała na nią wyczekująco. Miała na twarzy niepokój.
- Nehariko? Co tam się stało?
- No… - wydukała - zaatakowało nas trzech.
Wilczyca otworzyła szerzej oczy.
- Jak to? Moje dziecko?! Tu jest niebezpiecznie!
- Spokojnie, mamo, ciocia mnie obroniła! - zapewniał.
- W to nie wątpię, ale gdyby było ich więcej? Co by się stało?!
- Co się stało? - spytał wyrwany z kontekstu Shiru, który nagle pojawił się obok.
Mówią, że zostali zaatakowani przez obce wilki nad Tęczowym Wodospadem.
- Nie uwierzę w to - stwierdził Shiru - maluch coś wymyśla.
- Wcale nie wymyślam, frajerze! - krzyknął Aisu.
- Grzeczniej kolego - powiedział cicho Shiru, przybliżając do niego twarz.

Wilczek się schylił.
Neharika wystąpiła na przód.
- Shiru, to prawda. Spójrz.
Brązowo-czerwony Subordinate popatrzył na szramy na jej ciele. Przeraził się.
- To nie byli potomkowie Wilczycy Indyjskiej. Nie mieli mocy. Nie potrafili mówić. Zwykłe psowate.
- Zwykłe psowate, czy Magiczne Wilki, zagrożenie jest! Tęczowy Wodospad uchodził zawsze za bezpieczne miejsce! Tam nie powinno być ataków, to nasze sacrum! Nie mogę tego tak zostawić. Ài! Weź małego do jaskini alfy i tam zostańcie. Ja idę po Honey!
- Panie, pan mi tu nie rozkazuj.
- Ài, to poważna sprawa. Poinformuj swojego męża!
Wilczyca wstała, otrzepała się i schyliła się po protestującego na starcie Aisu. Wzięła go w pysk i pobiegła truchtem w stronę czternastej jaskini.
Shiru ruszył pędem w stronę jaskini nr.2.
- Biegnę po Ngeā, potem zgarniemy Setha i Jǐnshèna! - krzyczał w biegu.
- Czekaj! Co mam zrobić?!
Nie odpowiedział jej. Neharika została sama na środku pustego Gniazda. Potem zebrała myśli.
 Już wiem!
Pobiegła w stronę jaskini oblepionej złocistą skałą i oblanej kryształową wodą. Dobiegając do niej, krzyknęła!
- Honey! Musimy użyć mocy ognia!



<Neharika lub Honey?>
<Będzie plaga wilków!>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz