- Po co ci tyle ziół? - spytała ciekawsko Tris, wpychając nos w gąszcz roślin w którym tonęła S̄up̣hāph. Po chwili jednak odskoczyła z wielkim kichnięciem.
- Uważaj lepiej, są alergiczne - S̄up̣hāph nawet się nie odwróciła - co do ziół, są to specyfiki dla naszej dzielnej mamuśki.
- Ài była bardzo dzielna. Maluch ma już ładne umaszczenie po rodzicach - stwierdziła Honey.
- Dobrze, że pomogłyście jej z Nehariką. Starciłaby całe ciepło - powiedziała łagodnie Uzdrowicielka.
- Czy jej syn ma już jakieś imię? - spytała ciekawsko Tris.
- Poznajcie Aisu - trzy wadery usłyszały z tyłu dojrzały, męski głos bety.3
Ài i Jǐnshèn stali za nimi, a między nogami basiora pałętał się szczeniak. Nie był już taki mały, potrafił chodzić, miał rozmiary psa corgi. Ojciec schylił się i popchnął szczeniaka z tyłu.
- Przedstaw się alfie, młodzieńcze - powiedział.
Mały zaparł się nogami i skulił uszy. Odwrócił się do ojca i pokazał mu język. Tris i Honey, widząc to podniosły brwi, S̄up̣hāph przewróciła oczami.
- Dzień dobry pani - burknął - jestem Aisu, wilk Lodu.
- Witaj, Aisu - odparła Honey - jestem Honey, alfa.
- To akurat wiem! - krzyknął maluch.
Jǐnshèn natychmiast uszczypnął go zębami w ucho. Ài popatrzyła ciepło na alfę.
- Ma to po moim ojcu. Czyli po dziadku. Będzie trudny.
Tymczasem ojciec z synem siłowali się i gonili. Aisu ciągle przebiegał mu pod nogami.
- Odkryliście już jego moce? - spytała zaciekawiona Tris.
- Na razie jedną. Potrafi wzrokiem mrożyć krew.
- Brr! - parsknęła alfa - nie cierpię chłodu!
- Na razie wypróbował to na Jǐnshènie. Ale na szczęście nie jest to na tyle silne, żeby ojciec nie potrafił mu się przeciwstawić. Bądź, co bądź, to młody wilk.
- Aisu, ty demonie! - dało się słyszeć krzyk bety.
W pewnym momencie młodziak zatrzymał się i wbił wzrok przed siebie. Otworzył szeroko pyszczek.
Obok przechadzała się Neharika. Miała łeb spuszczony w dół, wychodziła chyba z Lasu Cieni.
- Biedna dziewczyna - westchnęła Ài - dlaczego jest w depresji?
- Na razie nikomu nie zdradziła. Póki co nam nie ufa - stwierdziła Honey.
Aisu patrzył na nią z dziwnym uwielbieniem. Zaraz pognał w jej stronę z dzikim okrzykiem radości. Wilczyca słysząc przeraźliwy pisk, wpadła w histerię i momentalnie się odwróciła.
Gdy tylko to zrobiła, zaliczyła spotkanie z glebą, gdyż wilczątko wpadło jej na twarz i przewróciło ją na plecy.
- Silny jest… - stwierdziła Tris.
- Widzi w niej autorytet - powiedziała Ài.
- Tylko w niej? - burknęła złota wadera - ja też wtedy pomagałam.
- Nasz syn lgnie do niej jak komar do światła. Jest nią wprost zafascynowany - odparł biały basior.
<Neharika?>
Megi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz