Minęło już trochę czasu odkąd dołączyłam do tej watahy. Mimo to nie
poznałam zbyt wielu jej sekretów. Poznałam też niewielu jej członków, a
chciałam poznać więcej. Oczywiście chciałam też znaleźć sobie partnera.
Jak to zwykle bywa u mnie podobnych wilczyc marzył mi się niemalże
super basior, a raczej super przystojny basior. Słońce zaczęło już
zachodzić za horyzont i zbliżała się noc. Moja ulubiona pora dnia. W
nocy czułam się najsilniejsza, ale tak na prawdę najsilniejsza byłam
podczas pełni. Najmniej siły miałam w dzień i gdy księżyca nie było.
Trawa na łące dookoła mnie szumiała, wiał dość mocny wiatr i w powietrzu
czuć było nadchodzący deszcz. Jednak nigdzie na niebie nie widać było
stalowo szarych zwiastunów burzy. Nagle wicher przyniósł mi woń której
dotąd nie znałam, zapach innego wilka. Nie znałam zapachu owego wilka, a
jednak potrafiłam stwierdzić, że jest to basior i to nad wyraz zdrowy i
silny. Zaczęłam uważnie się rozglądać. Niestety nie mogłam stwierdzić z
której strony nadchodzi nieznany mi wilk gdyż prądy powietrza krążyły
tutaj i się zmieniały. Przykucnęłam lekko mrużąc oczy, jednak nie
spodziewałam się tego iż basior jest tuż za mną. Gdy się zorientowałam
od razu odskoczyłam odwracając się go niego przodem i położyłam uszy po
sobie. Zlustrowałam go wzrokiem. Ewidentnie nie miałam z nim szans. W
końcu był basiorem, był większy i masywniejszy, a mój księżyc się
jeszcze nie pokazał. Musiałam grać na zwłokę, albo uciekać, ale byliśmy
za blisko siebie by mi się udało to drugie.
-K-kim jesteś?-zapytałam. Mój głos lekko zadrżał co zdradziło moją niepewność.
<Elessar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz