- Nie mam nic przeciwko - powiedziałam z uśmiechem - jestem Honey, to Tris i Shiru
- Miło nam was poznać
- Nam również, może wprowadzimy was po terenach? - zaproponowałam
- Dobrze, niech będzie- odpowiedział Mack
Ruszyliśmy przez gniazdo do Lasu Łowów. Było przyjemnie, słońce delikatnie przebijało się przez korony drzew, a liście wiatr przewiewał przez sierść.
- Oto las Łowów,miejsce gdzie najczęściej polujemy- powiedział Shiru
Nikt nic nie powiedział, zapanowała niezręczna cisza, nagle usłyszałam krzyki. Odwróciłam się i zobaczyłam parę sylwetek, lecz nie były to wlicze ciała
- Ludzie!!! - wrzasnełam z przerażeniem
- Uciekajmy! - krzyknął ktoś
- Nie! Są zbyt blisko i tak nas zastrzalą! - odparłam- Zostaje tylko jedno! - mówiąc to naskoczyłam na jednego z stworzeń nazwanymi ludźmi i przystąpiłam do ataku. Mój przeciwnik był silny ale ja miałam przewagę fizyczną. Gdy jeden z dwónożnych już leżał , zobaczyłam na ziemi cień. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Ngea
- Zawsze się zjawia w odpowiednim momencie- pomyślałam
<Blue, Ngea?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz