Wilczek zamrugał sennymi oczami.
- Jestem
Aisu, wilk Lodu – powiedział w końcu, niezbyt entuzjastycznie.
Biały basior pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Jestem
Demon, wilk Burzy. Jak się tu znalazłeś?
Aisu patrzył na własne łapy.
- Słuchaj,
młody, nie naciskam cię. Ale to, czy mi powiesz, może posądzić o gwarancji
twojego bezpieczeństwa – tłumaczył – wierzę, że nie przyszedłeś tu na
przeszpiegi.
- Dobrze
myślisz – westchnął mały – nie, nie chciałem was szpiegować. Nawet do was
przyszedłem.
- W takim
razie, po co?
- Bo się
zgubiłem. Wyczułem watahę, co miałem zrobić? Boję się być sam w lesie.
Demon poczuł żal dla tego szczenięcia.
- Jesteś z
jakiejś watahy?
- Tak –
odpowiedział Aisu – z Ati Murni.
- Nigdy o
tym nie słyszałem…daleko macie swoje siedlisko?
Wilczek skrzywił się.
- Nie wiem.
Szedłem tropem Nehariki i… - w tym momencie zaciął się.
- Kto to
Neharika?
- Neharika
to…przyjaciółka.
- Dlaczego
szedłeś jej tropem?
- Bo nie
było jej w watasze przez 2 tygodnie i chciałem…chciałem koniecznie dowiedzieć
się gdzie była…
Demon zrobił większe oczy.
- Czy wilki
w twojej watasze pozwalają wyruszać samotnie kilkumiesięcznym szczeniakom na
wyprawy w nieznane? – spytał z oburzeniem.
- Nie…wymknąłem
się…
- Wymknąłeś
się… - powtórzył ironicznie – Więc jesteś uciekinierem.
- Nie! –
krzyknął maluch – Chcę pomóc mojej przyjaciółce! Ma w sobie silnego potwora,
który ją nawiedza i przejmuje nad nią kontrolę! Dlatego poszedłem sam!
Aisu krzyczał z takim entuzjazmem, że Demon instynktownie
zrobił krok w tył. Aisu zauważył to i myślał, że ten próbuje wyjść po kryjomu
z jaskini.
- Musisz mi
pomóc! – maluch przylgnął do jego przednich łap.
Skrzydlaty basior nie wiedział co robić. Był prawie pewny, że
to co mówi Aisu jest prawdą. W pewnej chwili usłyszał za sobą zirytowany głos.
- Co to za
wrzaski? – u wejścia do jaskini stał zaspany, zfrustrowany czary basior z
czerwonymi źrenicami i znamieniami wokół prawego oka – Umarłego możecie
obudzić!
- Nie
irytuj się tak, Greg – warknął Demon – Bo sprawię, że następna noc będzie dla
ciebie jeszcze gorsza.
- Jakiś ty
zabawny – uśmiechnął się ironicznie – nie wiedziałem, że masz taki piskliwy
głosik.
Demon skrzywił się, w głębi duszy uwielbiał jednak taki
humor ze strony kuzyna.
- Dobrze,
że to ty a nie mój braciszek – powiedział Demon – bo już się bałem.
Greg schylił się do Aisu.
- Szkoda mi
go – powiedział nad jego przylgniętą do ziemi kudłatą główką – ale słowo alfy
jest złote, nawet platynowe. Jednak to ty jesteś betą, porozmawiaj z Desmondem.
Demon prychnął.
- Jakoś nie
zamierzam – powiedział z pogardą, czując na języku gorycz poprzedniej kłótni –
bo nie liczy się z moim zdaniem.
- Więc nie
zlitujesz się nad tym maluchem…?
- Uratuję
go. Ale nie sam.
- Pomogę
ci! – zaofiarował się Greg.
- Nie, kuzynie.
Ty się nim opiekuj. Ja opracuję…strategię.
Czarny basior powoli pokiwał głową, jednak nie do końca
rozumiał. Wiedział, że ma się zająć wilczęciem.
- Jak się
nazywasz? – spytał łagodnie.
Wilczek podniósł ciężki, zmęczony łepek.
- Aisu –
powiedział.
- Witaj
Aisu, jestem Greg. Zajmę się tobą.
Aisu zrobił wielkie oczy, jego ciało przeszył dreszcz. Twarz
z horroru, wstał, cofnął się. Greg wybuchnął śmiechem.
- Oh, nie,
nie, nie o to mi chodziło. Nie zrobię ci krzywdy, nie bój się. Zajmę się twoimi
potrzebami. Widzę, że Demon przyniósł ci zajęczą nogę i kawałek ryby. A także
odrobinę wody na kawałku drewna. Czyli chyba załatwione.
Maluch zrobił skwaszoną minę.
- Jest
jeszcze coś…
- Co
takiego?
Zawstydzony wzrok Aisu wskazywał na jedno.
- O słodki
poranku, piękny zachodzie słońca…tylko nie to!
Greg z poczuciem irytacji wyprowadził Aisu z jaskini. U
progu stał Flynn.
- Co jest? –
spytał, patrząc na więźnia – nie powinieneś go wyprowadzać, może uciec.
- A chcesz
sprzątać jaskinię?! – wycedził przez zęby prosto w jego twarz. Był wyraźnie
zfrustrowany i niezadowolony ze swoich powinności.
Flynn pokiwał głową, wciąż mając wielkie oczy ze zdziwienia
nadmiernie zirytowanym Gregiem, który musiał zająć się fizjologicznymi potrzebami szczeniaka.
Całej tej scenie przyglądał się siedzący nieopodal Demon. Myślał.
„Muszę znaleźć jego zapach, wtedy może coś więcej się dowiem”.
Zaczął węszyć. Była noc, grubo po północy. Nie przeszkadzała
mu świadomość, że nie będzie wyspany. Chęć eksploracji przejęła nad nim górę.
<Uff, skończyłam>
<Nehariko? Powinnaś napisać, jak Twoja wadera orientuje
się o braku Aisu w watasze i wybiera się na wędrówkę, zabierając ze sobą Suph>
<Ale najpierw Hon musi napisać o jej powrocie…>
<Wilki z WDS proszę o „wstrzymanie akcji Demona”, możecie
wspominać o uwięzionym Aisu, ale załóżmy, że Demon szuka jego śladów wokół
terytorium (oczywiście może robić przerwy, ale będzie ponawiał próby) . Chodzi
o to, że później znajdzie jedną z naszych wader, Suph, gdy ta wędrując z
Nehariką poszła inną drogą, tak przynajmniej będzie zgodnie z wątkiem>
<Hon mówiła, że pewnie jutro odpisze>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz